Przyglądasz
jej się w skupieniu czując jak zaczyna brakować ci oddechu. Czy
ona nie wyjechała? Czy nie miała w planach podbijać koniec świata?
Albo ze zmęczenia masz zwidy. Zamykasz oczy, ale gdy znów je
otwierasz w dalszym ciągu widzisz te przenikliwe, szare spojrzenie
pełne wyrzutu i niedowierzania. Wyrzutu bo ją bolało, i
niedowierzania bo tu jesteś. Masz nieodpartą ochotę przytulić się
do niej. Robisz to i zdajesz sobie sprawę, że jednak jest tu
naprawdę. Ale sama zachowuje się jak kukła. Po dłuższej chwili
czujesz delikatnie jak jej dłonie oplatają twoją szyję.
-
Tośka – rzucasz z ulgą i powoli odsuwasz się od niej. Zadziera
wzrok i zerka na ciebie.
- Co tu robisz? - widać, że nie jest
szczęśliwa widząc cie. Ściągasz brwi i zaczynasz mówić. Słucha
cie w skupieniu. I po raz pierwszy widzisz na jej ustach szczery
uśmiech. Spada ci kamień z serca. Wiesz dlaczego się cieszy. Bo ci
się udało. Oboje wiedzieliście, ale ona jakby bardziej. To ona cie
motywowała. To ona kazała ci grać w tym prowizorycznym studio
Skora.
- A co ty tu robisz? Nie powinnaś być teraz gdzieś w
Azji? - patrzysz na nią. Ściąga brwi.
- Moja Azja skończyła
się w Katowicach – rzuca i uzupełnia zdanie o resztę opowieści.
Przypatrujesz się jej w skupieniu. Mówi jak zwykle, powoli i bez
zbędnych gestów. Jakby recytowała coś co zna na pamięć. Ale
wiesz doskonale, że tak już ma. Wiesz doskonale, że mówienie jak
z karabinu nie pomaga. Ale Tośka właśnie tak mówiła. Nic miękko
i powoli, ale powoli i z pewnością. Wpatrujesz się w nią z
zaskoczeniem. Bo co ona tu robi? Nie spodziewał się, że spotka
swoją dobrą znajomą. Przyjaciółkę.
~*~
Mówisz coś i wiesz,
że słucha. Bo od zawsze taki był. Słuchał w skupieniu, pozwolił
ci dokończyć myśl. Nigdy się nie wtrącał. Ale potem był w
stanie powiedzieć coś co zbiło cie z partykału. Teraz znów wraca
wszystko co sprawiło, że wyjechałaś z Gdańska. Mówiłaś coś o
Azji. Nikt nie wiedział co było głównym argumentem. Ten argument
chowałaś głęboko w sobie. Nie miałaś komu o tym powiedzieć.
Rodzice by nie zrozumieli. Traciłaś głowę jak teraz.
- A ty
co tu robisz? - rzucasz nagle. Uśmiecha się do ciebie tak jak
zawsze. Niewinnie a jednak z ognikami w oczach.
- Pracuje –
oznajmia i zaczyna swoją opowieść. Czujesz jak tracisz dech w
piersi. Słuchając go. Bo znów był taki beztroski i spokojny. Nie
liczył się z tym co będzie później. Słyszysz jak drzwi
otwierają się. Odwracacie głowę. Jola na wasz widok uśmiecha się
szeroko.
- O widzę, że już się poznaliście – rzuca stając
obok ciebie. Oboje parskacie śmiechem i patrzycie na Trine, która
jest zaskoczona waszą reakcją.
- Tośkę znam dłużej niż ty
- Mateusz szczerzy się do twojej towarzyszki. A ty odwracasz głowę.
Jolka patrzy na ciebie z wyrzutem.
- Co?
- No mówiłam ci, że
ja też z Gdańska – wyjaśniasz. Mateusz życzy wam miłej zabawy
i schodzi na dół. Śledzisz go tęsknym wzrokiem. Brakuje ci jego
obecności. Od zawsze brakowało ale nie potrafiłaś sobie tego
wmówić. Nie potrafiłaś zrobić czegokolwiek. Nie potrafiłaś
wrócić do Gdańska. Ale czemu? Bo kochałaś go i teraz i wtedy.
Pokochałaś. Ale nie chciałaś psuć tej przyjaźni. Nie potrafiłaś
dogadać się z jego dziewczynami. Z zazdrości. A teraz? Teraz masz
tak samo. Teraz również nie możesz siebie zrozumieć. Oddałaś mu
wszystko. A on? Albo tego nie widział, albo nie chciał widzieć.
Może też się bał? Ruszasz powoli za Jolką, która zaczyna
narzekać na Wojtka. Minix nie wyraził chęci na jakąś imprezę.
Więc ruszacie do Katowic we dwie. Trine przygląda ci się w
skupieniu. Złapała cie na tym, że jej nie słuchasz. Ale nie
możesz. Znów zaczyna cie boleć serce. Bo chociażbyś chciała, to
wiesz że nie możesz. Nie możesz złapać go za bety i wykrzyczeć
mu w twarz, jak bardzo go kochasz. Bo nadal kochasz. Widząc te oczy
i czując jak się w nie topisz.
- Co ci znowu jest? - słyszysz
zirytowany głos towarzyszki.
- Nic – wzruszasz ramionami i
odwracasz wzrok do ulicy. Uśmiechasz się pod nosem słysząc jak
Jola zaczyna delikatnie fałszować śpiewając wraz z Jaredem Leto.
Chociaż ty uważasz, że to darcie kota. Ale to twoje zdanie.
Słuchacie zupełnie innej muzyki, ale potraficie sie dogadać.
~*~
Patrzysz na miasto z balkonu mieszkania, które wynajmujesz na
czas pracy w MaxFlo. Spotkanie z Tośką to dla ciebie ogromny szok.
Nie wiesz co masz zrobić. Widzisz ją. Dalej z tym zadziornym
uśmiechem i ślicznymi oczętami. Ale nie wiesz jak masz postąpić.
Wczoraj o niej myślałeś, dzisiaj ona staje przed tobą. O co tu
chodzi? Dlaczego odcięła się od ciebie? Te dwa pytania nie
doczekują się odpowiedzi. Ale chcesz je rozwiązać. Łapiesz za
butelkę wody. Miałeś chociaż małą ochotę na jakieś piwo,
jednak myśl o porannym niesmaku odsuwa tę chęć. Chcesz kiedyś
się wyspać. Teraz oka nie zmrużysz. Bo myśl o niej nie daje ci
spokoju. Coś w jej zachowaniu jest dziwnego. Nie wiesz co, do czego
to przykleić. Przecierasz twarz ze zmęczenia. Może sen pomoże ci
rozwiązać to.
~*~
Uśmiechasz się szeroko na widok Puqa. Nie
wiesz czemu on nie daje ci spać po nocach. Od kilku tygodni część
nocy spędzacie wspólnie. Coś ciągnie cie do niego. Może te
zielone tęczówki, oliwkowa cera a może zmierzwione, brązowe
włosy? Może chodzi o rysy jego twarzy? Od zawsze miałaś
nieodpartą słabość do panów ze Śląska. Nachyla się nad tobą
i czujesz jak cie całuje.
- Wyglądasz... - mruczy. Uśmiechasz
się szeroko łapiąc jego rękę. Jolka nie podziela takiego związku
ale ty nauczyłaś się. Nauczyłaś się patrzeć na swoje potrzeby.
Jesteś egoistką, ale nie możesz inaczej postąpić. Musiałaś się
odczulić. Musiałaś, po tylu rozczarowaniach.
- Się wie –
wsuwasz swoją dłoń pod jego ramię. Trine podekscytowana rusza do
przodu. Wam się nie spieszy. Nigdy się nie spieszyło. Wchodzicie
do środka. Wiesz, że długo tu nie zabawisz. Michał znika przy
barze a ty pożądliwie gapisz się na niego. Godziny spędzane na
siłowni przynoszą rezultaty. Jest co raz bardziej apetyczny.
Siadasz przy stoliku obok Miuosha. Uśmiechasz się do niego szeroko.
Że udało się go wyciągnąć. Jesteś w szoku.
**********
Budzisz się
rano czując jak osoba obok mocniej zaciska swoje ramiona. Czujesz na
piersiach jego miarowy oddech. Wpatrujesz się w sufit. Nie jesteś
głupia. Musiało to się tak zakończyć. Nie potrafisz mu odmówić.
Zresztą przywiązałaś się do niego. Bo jest jedyną osobą tu, do
której możesz zadzwonić w środku nocy. A on wysłucha. Wsuwasz
palce w jego włosy i napinasz mięśnie nóg. Słodkie lenistwo
odpowiada ci. Ale z drugiej strony praca czeka na napisanie. Po dwóch
szturchnięciach Michał kładzie się obok. Ty podnosisz się i
zmierzasz w kierunku kuchni zapinając powoli jego koszulę. Od razu
otacza się jego zapach. Uśmiechasz się pod nosem wpatrując się w
bulgoczącą wodę. Oprócz powalających perfum czujesz po chwili
zapach świeżej kawy. Kochasz ten zapach. Uzależniłaś się od
zapachów. Nie obserwujesz – wąchasz. Tylko siadasz przed
laptopem. Kawa leniwie paruje w kubku. Czekasz aż system uruchomi
się. Opierasz głowę na podbródku. Zerkasz w okno. Nie wracasz
wspomnieniami do nocy, ponieważ napawa cie to szkarłatnym
rumieńcem. Ale twój umysł jest złośliwy. Zamykasz oczy.
~*~
Znikasz w pociągu do domu późno w nocy. Już myślałeś, że
się nie wyrobisz. Ale zebrałeś całe chęci. Siedzisz w przedziale
i nakładasz słuchawki. Uwielbiasz podróżować koleją. Ten
weekend trochę cię oddepresjonował. Czujesz się już zdecydowanie
lepiej. Uśmiechasz się wpatrując się w telefon. Za kilkanaście
godzin staniesz na ojczystym gruncie. Może Rahim ma rację?
Zaproponował ci mieszkanie w Mikołowie. Może się skusisz. Czujesz
budującą euforię. Nie wiesz skąd się wzięła. Ale nie chcesz
jej stracisz. Uśmiechasz się szeroko. Opierasz głowę o szybę.
~*~
Przypatrujesz się jak Michał zbiera się do wyjścia. Nie
lubisz tego. Rozchodzicie się na cały tydzień, żeby później
spędzić ciekawy weekend. Zakłada kurtkę i zerka na ciebie. Jego
oliwkowe spojrzenie sprawia, że robi ci się gorąco. Uśmiecha się.
Nie widzi twojego rozdarcia. Nachyla się do ciebie i całuje.
Wspinasz się na palce. Przeraża cie myśl, że spotkacie się
dopiero za tydzień. Wzdychasz ciężko.
- W środę zabieram cie
na rodzinny obiad – rzuca a ciebie mdli ale jednocześnie czujesz
przypływ euforii. Uwielbiasz jego mamę. Kobietę pełną ciepła
ale również rygoru.
- Czekam – mruczysz z zadowoleniem.
Michał całuje cie jeszcze krótko i znika. Zamykasz drzwi na głucho
i uśmiechasz. Zerkasz na ścianę. Powinnaś zabrać się za pracę
ale znikąd pojawią się wspomnienia o Mateuszu. Zaczyna cie
skręcać. Czemu akurat teraz? Nie rozumiesz nic. Ale wiesz, że nie
możesz sobie pozwolić na chwilę rozczulenia. Wypłakałaś już
wiele łez przez niego. I nie masz zamiaru więcej. Wystarczy, że
zanim wyjechałaś płakałaś. Bo nie potrafiłaś powiedzieć mu
prawdy. Od dzisiaj ograniczasz kontakty z ludźmi z wytwórni. Nie
chcesz znów jego spotkać.