czwartek, 11 września 2014

Rozdział 4

Sebastian przygląda ci się w skupieniu. Bo twoje pytanie sprawiło, że nie wiedział co miał powiedzieć. Chrząknął. Ponownie usiadł a ty poczułaś się niepewnie. 
- No wiesz – mruknął – Bo to zależy. Najczęściej takie wspomnienia chcesz zapomnieć bo sprawiły ci ból – oznajmił. Zagryzasz wargę ze zdenerwowaniem. 
- A z tym powrotem. To najpewniej chodzi o rozdarcie. Nie chcesz wspominać ale jednak nie możesz ich odgonić – patrzy na ciebie a ty spuszczasz wzrok. Wzdychasz ciężko. Ma racje. Jak zawsze. Sebastian zawsze ma racje. Jest inteligentnym mężczyzną. Tylko, że dalej się dziwiłaś jak mógł być sam. 
- Ale o co dokładniej chodzi? - szepnął zaniepokojony. Nie ukrywał teraz, że bał się o ciebie. Bo zrobiłaś się taka niemożliwie przygaszona i nieobecna. Może coś się stało? Westchnęłaś. 
- Ale nikomu nic powiesz? - spojrzałaś na niego. Pokiwał głową. 
- Jak zauważyłeś to ja Mateusza znam dłużej. Bo mieszkaliśmy w jednym bloku, w jednej klatce. Całe życie razem spędziliśmy. I coś mi nagle odwaliło. Zrozumiałam, że nie traktuje go jak brata czy przyjaciela. I to zaczęło mnie niszczyć. Głupio myślałam, że czuje to samo. Ale z każdą jego kolejną dziewczyną czułam się źle. W ostatniej klasie liceum zapisałam się na wyjazd do Katowic. Miałam jechać do Mongolii ale wolałam zostać tu. Tu zamieszkałam i znalazłam pracę. A jak myślałam, że sobie wreszcie wszystko ułożyłam to on znowu się pojawił – szepnęłaś. Sebastian spojrzał na ciebie z zaskoczeniem. Nie widział w twoim zachowaniu jakiejś powściągliwości. Nie widział w twoim odnoszeniu się do Buki. Fakt, że byliście na innym poziomie ale nie za bardzo się ze sobą spoufalaliście. Raczej się unikaliście i nie wchodziliście sobie w drogę. 
- Czyli co?
- Czyli to o czym chciałam zapomnieć wróciło z jego spotkaniem. Bo powinnam się wyleczyć z uczucia, które mnie niszczyło – rzucasz ze zrezygnowaniem
- Jak to cie niszczyło? 
- Bo przyjaciele nie powinni żywić do siebie wyższych uczuć
- Zawsze tak jest. W przyjaźni damsko-męskiej coś z którejś strony musi się zmienić. Zawsze zrodzi się z tego jakieś uczucie wyższe – oznajmia a ciebie wprawia to tylko w gorszy nastrój. Przecież się zapierałaś. Przecież mówiłaś sobie, że to nonsens. A teraz? Ocierasz twarz ze złością. Bo okazało się znowu, że jesteś słaba. Nie chciałaś tego pokazać. Znów wyszło jak wyszło. 
- Dlatego nie dziw się, ale... Postaram się nie odwiedzać was już tak namiętnie – oznajmiłaś spokojnie. Sebastian spojrzał na ciebie i parsknął śmiechem. Gardził tym co powiedziałaś. Zdębiałaś zupełnie.
- Źle robisz Tośka – rzuca a ty czujesz się lekko zaniepokojona. Bo powiedział coś na co ty nie miałaś odpowiedzi. Nie wiesz jak to rozegrać.
- To co mam zrobić?! Pakować się mu pod nogi i krzyczeć, że jestem tu? - teraz ty rzucasz coś z ironią a on wybucha śmiechem. Już sama nie wiesz co masz z tym zrobić. 
- Coś w ten deseń. Skoro tak bardzo się przyjaźniliście, to może warto złapać go za kołnierz i porozmawiać. Wiesz prawdziwa przyjaźń polega na ciągłości rozmowy. Spotykasz go po kilku latach a zachowujecie się jakby to było wczoraj – oznajmia. 
- Nie – mruczysz. Wywraca oczami. Zna ciebie. Wie, że jak się już zaprzesz to żadna siła cie nie zmusi do zmiany decyzji. Jesteś Tośka. I wiesz, że nie możesz się poddać. Nie możesz też pokazać, że coś jest w stanie cie złamać. 
- Uparta jesteś. Ty na pewno nie powinnaś stąd pochodzić? - mruży oko a ty uśmiechasz się. Nie wiesz co już myśleć. Nie wiesz co zrobić. Wsuwasz palce we włosy i wpatrujesz się w blat. 
~*~
Patrzysz na Mikołów z lekką fascynacją. Może i jest tu inaczej niż w domu ale też nie źle. Jest cicho i mimo wszystko czysto. Zaciągasz się papierosem i czujesz jak telefon wibruje w twojej kieszeni. Zerkasz na wyświetlacz i ściągasz brwi. Że co proszę? 
- Halo 
- Cześć – słyszysz w słuchawce głos swojej byłej dziewczyny. Nie wiesz co masz z tym zrobić. 
- Co ci jeszcze potrzeba? - mruczysz. Pamiętasz jeszcze jak cie załatwiła i nie masz ochoty z nią dłużej rozmawiać. Po co w ogóle z nią rozmawiasz? Nie wiesz. 
- Możemy się spotkać? - w jej głosie nie ma nic z werwy. Jest raczej zaniepokojenie.
- Kiedy?
- Chociażby dzisiaj. To nie jest sprawa, którą można odłożyć na później – mruczy a ty unosisz brew. Paulina tak bardzo uwielbiała być zagadkowa, że teraz nie robi to na tobie wrażenia. Ba, jesteś już tym znudzony. Za długo to łykałeś. Teraz już masz ochotę zaśmiać się. Ale w głębi duszy dalej jesteś miękki i nie potrafisz z perfidnością dać jej kopa w dupę. 
- Nie ma mnie w Gdańsku. I myślę, że nie wrócę w najbliższej przyszłości – oznajmiasz a ona zaciąga się powietrzem. 
- Więc tak – mruczy – Uciekłeś – rzuca a ciebie to zbija z tropu. Teraz jest zła. Wybitnie zła. A ty nie wiesz co masz z tym zrobić. 
- Słucham?
- W ciąży jestem i dziecko może być twoje – ta wiadomość cie nokautuje. 
- Co?! - ryczysz do słuchawki. Jesteś zszokowany. To absolutnie niemożliwe. Nie jest to prawdą. Nie, nie...
~*~
Uchylasz powieki słysząc jak dzwoni twój telefon. Jest trzecia w nocy a jakiś idiotyczny człowiek coś od ciebie zechciał. Zabijesz go lub ją z zimną krwią. Mamroczesz coś pod nosem czując jak ból głowy powrócił. Nie wiesz co masz zrobić. Walczysz z tą migreną od południa. Od momentu, gdy Sebastian zostawił cie samą. 
- Słucham – mruczysz.
- Tośka – w słuchawce słyszysz głos Mateusza. Po twoim kręgosłupie przebiega dreszcz. 
- Co ta zdzira sobie myśli? - jego wyrzutu pytanie sprawia, że zrywasz się z łóżka.
- Mati, ale o co chodzi? - jesteś zdezorientowana. Ruszasz do rzuconych na krzesło,ubrań. Łapiesz za koszulkę i wciskasz ją na siebie. 
- Paulina zadzwoniła – oznajmia a ty stajesz jak wryta. To czarne coś, co było w stanie wypomnieć ci wszystko? To czarne coś, co przywiązało do siebie Mateusza? 
- Ale przecież...
- Wiem, że mówiłaś prawdę. Ale ja idiota, dałem jej drugą szansę – rzuca z rozżaleniem. A ty masz ochotę pojawić się obok i strzelić go w głowę. Co uczynisz jak się spotkacie. Bo on czasami tak musi mieć. Dostać w łeb porządnie od kogoś. Ruszasz do drzwi i otwierasz je z impetem. Nie wiesz jak to się stało ale Mateusz jest tu. Patrzy na ciebie przerażonym wzrokiem. Ściągasz brwi. 
- Właź – warczysz. Już wie co go czeka ale ty masz to w dupie. Jesteś absolutnie wściekła. Chcesz dla niego jak najlepiej. Skruszony wchodzi a ty zamykasz drzwi. 
- Coś ty idioto zrobiłeś – uderzasz go w ramię. Patrzy na ciebie kiwając głową. Masz racje. 
- Ja nic, ale ona zadzwoniła dzisiaj i powiedziała, że chyba w ciąży jest – mruczy a tobie odejmuje mowę. 
- Chyba jest w ciąży czy, czy ci chyba to powiedziała? - odzyskujesz mowę. Mateusz siada na kanapie i wzdycha. Nie wiesz co możesz zrobić. Siadasz obok. Czujesz jak kładzie ci głowę na ramieniu. 
- Chyba jest w ciąży. I dzwoni do potencjalnych ojców – oznajmia a ciebie napada głupawka. Wybuchasz śmiechem, niepohamowanym. Bo to co ci powiedział. Nie wiesz jak to rozegrać. 
- Najlepiej. Ty też mnie wyśmiej – zły podnosi się. 
- Mateusz czym ty sie przejmujesz? - chichoczesz dalej – Skoro dzwoni do OJCÓW to na ciebie nie wypadnie. Palinka uwielbiała przecież rozkładać nogi – mruczysz ściągając brwi. A on obrzuca cie pełnym złośliwości uśmieszkiem. Teraz się śmieje, a przedtem się wściekał. Nie wiesz co powiedzieć mu dalej. Czujesz jak całuje twój polik. Zaciskasz wargi w cienką linie. Chciałaś się odciąć a nie potrafisz. I to od niego. Bo jest najwspanialszy. Bo jest uroczy. Bo jest po prostu sobą. Dotykasz jego karku. Łapie nagle twoją dłoń. Zerkasz na niego. 
- Czym się przejmuje? Że mam na głowie dziecko z osobą, która była w stanie dorobić mi rogi i bezczelnie się śmiać – mruczy zaciskając palce na twojej dłoni. Ty nie wiesz jak masz postąpić. Słuchasz go skupieniu czując jak znów odurza cie jego głos. Bo nadal masz do niego słabość. Bo nadal go kochasz. 
- Wiesz, że byłeś idiotą. Ale po co słuchać jakiejś Tośki – rzucasz z rozgoryczeniem. Kręci głową i pociera twarz dłońmi. 
- Znowu zaczynasz? - na te słowa cofasz dłoń. Chce wojny czy porady? 
- Mateusz – mruczysz ze zrezygnowaniem – Nie chce mi się tego drążyć – dodajesz. Zagryza nerwowo wargę. 

2 komentarze:

  1. Jak trwoga to do Tośki? Oj, nie dziwię się jej, że nie chce mieć wiele wspólnego z Mateuszem, skoro ta relacja ją wyniszcza. A już zwłaszcza, że wszystko do niej wróciło...

    OdpowiedzUsuń
  2. chciałam zacząć ładnie, ale to "czarne coś" mnie kompletnie rozwaliło, w sumie nawet nie wiem, dlaczego. A potem jeszcze to "dzwoni do potencjalnych ojców"... śmieję się i nie mogę przestać. A powinnam, bo inaczej za chwilę wpadnie tu moja mama i zaś będzie coś mruczeć pod nosem i gapić się na mnie, jak na skończonego czubka, co właśnie uciekł z wariatkowa.
    Sebastian ma rację, powinni ze sobą szczerze porozmawiać, ale jak tak dalej będą rozmawiać, to prędzej krowy będą latać, niż oni sobie wszystko wyjaśnią.
    Dobra, już nie przynudzam :D Postaram się być już na bieżąco ;)
    Pozdrawiam serdecznie ;*
    ps. Kiedy nowy Kamil? xD

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy